Przeczytalem ostatnio ksiazke o sobie. To bylo ciezkie przezycie. [Pomijajac fakt, ze przeczytanie jakiejkolwiek ksiazki jest dla mnie sporym wyzwaniem] Z obawa przerzucalem kolejne strony. I slusznie. Teraz, kiedy juz wiem, ze ksiazka ta nie ma zakonczenia, mysle jeszcze wiecej niz przed jej przeczytaniem. A wydawaloby sie, ze bedzie tak latwo: przeczytam ksiazke o sobie, dowiem sie na koncu, ze wszystko bedzie dobrze i rzeczywiscie tak bedzie, w realu to znaczy. Ale w realu nieczesto jest jak w ksiazkach. Rzadko w sumie. Jestem zatem w czarnej dupie. Mysle za czesto i za duzo. Zamartwiam sie i zamartwiam sie tym, ze sie zamartwiam. Nic nie wiem, bo wszystko, co wiedzialem strzelil chuj. I czuje sie jak dziecko. Jakbym mial 6 lat i cale zycie przed soba. A nie mam. Nawet, jesli dozyje sedziwego wieku [w co watpie, jak Wam zapewne wiadomo] to nie zdolam wymazac tego, co bylo. To takie deprymujace. Przydalby mi sie reset. Taki na pelnej kurwie typu wyjazd do Chin na 5 lat albo zwycieska walka z rakiem. Po takim przezyciu czlowiek czuje sie czysty i nowy i moze zaczac od poczatku, malymi kroczkami. Ale ja nie moge. I nie wiem, co robic. Wymyslilem ostatnio, ze uciekne w dziecinnosc. Skoro jestem glupi jak dziecko, to czemu sie tak nie zachowywac? Staram sie, ale mi nie wychodzi. Jestem zbyt zdziadzialy i nie pojdzie tak latwo. Taki potezny regres emocjonalny nie jest rzecza prosta. Zwlaszcza, kiedy przechodzi sie go wsrod ludzi, ktorzy wcale nie maja ochoty na takie glupoty. Bezeceństwa nawet. Moze to zatem troche potrwac. Najgorsze jest to, ze nikt nie wie ile. Nawet z ksiazki o mnie sie tego nie dowiem.
Dla jesniejszego przedstawienia mojej sytuacji posluze sie lista. Pomysl nie jest moj. To pomysl autora ksiazki o mnie, ale bardzo mi sie spodobal. Poza tym, to ksiazka o mnie, wiec to prawie jak moj pomysl. Przedstawiam wiec liste rzeczy, ktore mam i rzeczy, ktorych nie mam:
MAM:
-jeden rower z zepsutym tylnym swiatlem
-jednego porcelanowego clowna w kokardzie
-jedna silikonowa piers antystresowa
-szwankujacy komputer
-drobne oszczednosci
-troche ciuchow i butow
-troje dobrych przyjaciol
-jednego zlego przyjaciela
-stu szescdziesieciu jeden znajomych
-jeden rozciagajacy glowy telewizor
-dwa kwiaty doniczkowe [jeden uschniety]
-piec slownikow
-tzy obrazy
-troche mebli [posciel, zaslony, stol, krzeslo, wage (wage, zaslony, stol i krzeslo wsoplposiadam)]
-jeden plecak
-jedna walizke
NIE MAM:
-planow na przyszlosc
-zawodu
-dziewczyny
-samochodu
-aparatu fotograficznego
-wiekszych pieniedzy
-mieszkania
-hobby
-ulubionego miejsca
-asertywnosci
-checi do studiowania
-checi do pracy
-pracy
-konsekwencji
-pomyslow
-cierpliwosci
Wyszlo po rowno. Mam 16 rzeczy [pozycji] i szesnastu nie mam. To mnie jednak wcale nie pocieszylo. Bo nie moge postawic znaku rownosci pomiedzy porcelanowy clownem w kokardzie a konsekwencja [wybacz, Milak, ale naprawde nie moge]. Dlatego jestem w czarnej dupie.
Czekam. Nie wiem na co i nie wiem, kiedy to nastapi. Denerwuje mnie to. Nie znosze czekac. W koncu cierpliwosc jest jedna z rzeczy, ktorych nie mam. Najgorsze jest czekanie, kiedy sie nie wie, ile bedzie sie czekalo. I tak wlasnie jest w zyciu. To smutne. Czas jest relatywny, jak wiadomo. Kiedy czeka sie na peronie na bliska osobe mijaja lata swietlne, ale cale liceum mija w ulamku sekundy. Nie powinnismy sie w zyciu kierowac czasem, ale niestety, inaczej nie potrafimy. Czlowiek potrzebuje ram, bo inaczej glupieje. Czy wam tez trudno jest sobie wyobrazic wiecznosc? A co powiecie na wszychswiat? A jednak to istnieje. A czas? Mam coraz wieksze wrazenie, ze czasu nie ma.
Chcialem napisac smieszna notke. Taka, ktora pasowalaby do pieknych zdjec, ktore dodalem, ale nie udalo mi sie. To dziwne, jak bardzo to, co robimy rozni sie od tego, co myslimy. Ale znajduje w tym jakas rownowage. To dobrze. Posrod wszystkich rzeczy na swiecie, rownowaga jest jedna z newielu, o ktorych z przekonaniem moge powiedziec, ze sa dobre.
update, dnia nastepnego - przednie swiatlo tez nie dziala.
Zdjecia sam robilem. Tematyka: ulice Berlina [robione z aparatu zawieszonego na szyi (poczulem sie jak andergrandowy stritartowy fotograf! i nawet fajnie wyszly :D)] Flohmarkt, Prenzlauer Berg, Moi goscie.
edycja fotografii: C.Cempa Productions